httpwww.tolkien.com.plbiografia

download ^ pdf ^ pobieranie ^ do ściągnięcia ^ ebook

httpwww.tolkien.com.plbiografia, Ebooki, J.R.R. Tolkien, Biografie

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
"Ich syn urodził się 3 stycznia 1892 roku. Na pierwsze imię dali mu John, ale doszło do dłuższych dyskusji
nad pozostałymi imionami. Artur chciał, by utrzymać tradycyjne "Reuel", które od wielu pokoleń nadawano
jako drugie imię chłopcom z rodziny Tolkienów, natomiast Mabel wolała Ronalda. Ostatecznie zgodzili się na
obydwa i 31 stycznia na 1892 roku na chrzcie w katedrze w Bloemfontein chłopiec otrzymał imiona John
Ronald Reuel. Jednakże nikt nigdy nie nazywał go Johnem. Dla rodziców, a później żony, był zawsze
Ronaldem. W szkole koledzy często mówili o nim John Ronald, a na uniwersytecie zwano go "Tollers", co
było typowym dla tamtych czasów, dość niezręcznym przydomkiem. Koledzy z Oksfordu zwracali się do
niego per J. R. R. T. albo, bardziej oficjalnie, profesor Tolkien. Świat zna go jako J. R. R. Tolkiena albo,
najczęściej, po prostu Tolkiena."
1894
-
"Mabel robiła na drutach ubranka dla dziecka. Nie kryła swego niezadowolenia z życia w
Bloemfontein, z tamtejszego klimatu, nie kończących się towarzyskich wizyt i nudnych przyjęć. Wkrótce - za
jakiś rok - będzie można pojechać na urlop do domu, chociaż Artur zawsze znajdował powody, by opóźnić
ich wizytę w Anglii.
'Nie pozwolę mu odkładać tego zbyt długo', pisała Mabel.
'Nie podoba mi się, że coraz
bardziej odpowiada mu tutejszy klimat. Żałuję, że ze mna jest inaczej, jestem też pewna, że on już nigdy nie
osiądzie w Anglii.'
W końcu podróż rzeczywiście trzeba było odłożyć. Okazało się, że Mabel znów jest brzemienna i
17 lutego
1894 roku
urodziła jeszcze jednego syna. Na chrzcie otrzymał imiona
Hilary Arthur Reuel
".
1895
-
"Bez względu na to czy mieli już tam zostać czy nie, było jasne, że upał bardzo szkodzi Ronaldowi.
Trzeba było zabrać go w chłodniejsze rejony.[...]Arthur zamówił bilety i zgodził niańkę, która miała z nimi
jechać. Bardzo chciał im towarzyszyć ale nie mógł sobie pozwolić na odejście od biurka [...] Co więcej
podczas urlopu otrzymywałby tylko połowę pensji, na co nie bardzo mógł sobie pozwolić, wziąwszy pod
uwagę koszta podróży. Postanowił więc na razie zostać w Bloemfontein i dołączyć do żony i dzieci w Anglii
nieco później.[...] S.S. Guelph wypłynął z Afryki Południowej z Mabel i chłopcami na pokładzie na początku
kwietnia 1895 roku."
1896
-
"Parę miesięcy po tym, jak matka z dziećmi wyruszyła do Anglii, Arthur Tolkien zapadł na ostry
gościec stawowy i był zmuszony odłożyć swój wyjazd do ojczyzny. W styczniu 1896 roku wciąż jeszcze nie
domagał, i Mabel Tolkien postanowiła powrócić do Afryki Południowej, aby go pielęgnować. Poczyniono
wszystkie przygotowania i podekscytowany Tolkien, który niedawno obchodził swe czwarte urodziny,
podyktował swej niani taki oto list o ojca:
Mój kochany Tatusiu! Tak się cieszę że wracam do Ciebie tak dawno wyjechaliśmy od Ciebie mam nadzieję,
że statek przywiezie nas wszystkich do ciebie,Mamusię,Maleństwo i mnie. Wiem że ucieszysz się listem od
Twojego małego Ronalda tak dawno już do Ciebie nie pisałem jestem już dużym mężczyzną bo mam męski
płaszczyk i męski kaftanik. Mamusia mówi że nie poznasz Maleństwa ani mnie wyrośliśmy na takich dużych
mężczyzn mamy Ci do pokazania tyle prezentów gwiazdkowych odwiedziła nas ciocia Gracie chodzę
codziennie na spacery i tylko trochę jeżdżę w wózku. Hilary przesyła całusy, podobnie jak Twój kochający
Ronald
Listu tego, oznaczonego datą 14 lutego 1896 roku, nigdy nie wysłano. Nadszedł telegram z wieścią, że
Arthur Tolkien miał poważny krwotok i że należy spodziewać się najgorszego. Następnego dnia ojciec
Tolkiena już nie żył. Pochowano go na anglikańskim cmentarzu w Bloemfontein."
Lato
-
Mabel Tolkien wynajmuje domek w wiosce Sarehole.
"Dla Tolkiena były to szczęśliwe czasy. Uwielbiał Sarehole, a odkrycie książek rozpaliło jego wyobraźnię. Ten
okres będzie pielęgnował w pamięci do końca życia. Z perspektywy orosłego mężczyzny to zdecydowanie
zbyt krótkie interludium było czasem największego spokoju i marzeń na jawie. Niemal nie zachowały się w
jego świadomości wspomnienia z lat spędzonych w Afryce; postać ojca, człowieka, którego znał tak słabo,
stała się zaledwie cieniem,a potem jeszcze bardziej pogrążyła się w mroku. Dla Tolkiena prawdziwym
dzieciństwem był ten okres w Sarehole, przeżyty z bratem i ukochaną matką; wydawało mu się, że przedtem
nie wydarzyło się nic ważnego."
1900
-
"Cudowne lata w Sarehole nie mogły trwać wiecznie i w 1900 roku, tuż przed dziewiątymi urodzinami
Ronalda , Mabel musiała przeprowadzić się z powrotem do Birmingham. Było kilka powodów tej
przeprowadzki. Mabel chciała, żeby chłopcy chodzili do szkoły w dużym mieście, a nie na wsi. Już w roku
1899 Ronald przystąpił do egzaminu wstępnego o renomowanej King Edward's, dawnej szkoły ojca. Za
pierwszym razem nie zdał, ale w następnym roku mu się powiodło i w rezultacie zaproponowano mu tam
miejsce od września 1900 roku. Niestety, szkoła była odległa o cztery mile od Sarehole, Mabel nie stać było
na zakup biletów kolejowych.
Była też druga przyczyna przeprowadzki, być może bardziej istotna dla Mabel. Otóż w roku 1899 okryła ona
katolicyzm i zaczęła przechodzić na wyznanie rzymskokatolickie, a najbliższy kościół znajdował się w
centrum Birminghamu [...] Jej przejście na katolicyzm bowiem sprawiło, że rodzina całkiem ją odrzuciła.[...]
Taka wrogość rodziny jeszcze silniej popchnęła ją w stronę katolicyzmu."
1904
-
"[...] po radościach związanych z pierwszą komunią Ronalda początek 1904 roku przyniósł zwiastuny
bliskich kłopotów. Mabel czuła się wyczerpana i dość szybko stwierdzono, że ten stan nie jest jedynie
rezultatem nieustających wysiłków związanych z opieką nad synami ani wynikiem napięć, jakie niesie ze
sobą życie w warunkach graniczących z nędzą; prawdziwą przyczyną była cukrzyca. W 1904 roku nie
istniało skuteczne lekarstwo na cukrzycę i nauka nie poznała jeszcze insuliny. Stan zdrowia Mabel pogarszał
się coraz bardziej i w kwietniu zabrano ją do szpitala. [...] Do czerwca wbrew wszystkim przewidywaniom,
zdrowie Mabel uległo poprawie na tyle, że mogła opuścić szpital, i dzięki pomocy ojca Francisa chłopcy
dołączyli do matki podczas jej rekonwalescencji. Księdzu udało się znaleźć dla rodziny dwa pokoje (sypialnię
i salonik) w maleńkim domku należącym do Oratorium i wynajętym miejscowemu listonoszowi.
[...] Żaden z chłopców nie zdawał sobie sprawy z powagi sytuacji. Stan Mabel pogarszał się i
14
listopada
matka zasłabła na oczach synów w saloniku domku w Rednal. Wstrząśnięci i przerażeni chłopcy
patrzyli bezsilnie, jak zapada w śpiączkę. Sześć dni później, kiedy życzliwa pani Till pocieszała chłopców na
parterze, Mabel Tolkien zmarła w pokoju na górze, przeżywszy zaledwie trzydzieści cztery lata. Tylko ojciec
Francis i siostra May Incledon byli przy niej, kiedy odchodziła z tego świata."
1905
-
" 'Moja kochana matka była prawdziwą męczennicą; nie wszystkim Bóg daje tak łatwą drogę do
swych wielkich darów jak Hilary'emu i mnie, zsyłając nam matkę, która zabiła się pracą i kłopotami, starając
się, byśmy dochowali wiary.' Ronald Tolkien napisał to w dziewięć lat po śmierci matki. Mówi to coś o
sposobie, w jaki łączył ją ze swoją przynależnością do Kościoła katolickiego. Można nawet powiedzieć, że
po jej śmierci religia zajęła w jego uczuciach miejsce matki. Dawała mu pociechę emocjonalną i duchową.
Być może śmierć matki utwierdziła go też w studiowaniu języków. To przecież ona była jego pierwszą
nauczycielką i to ona zachęcała go do zainteresowania się słowami. Kiedy jej zabrakło, kroczył nieustępliwie
tą drogą dalej. Z pewnością strata matki miała głęboki wpływ na jego osobowość. Zrobiła z niego pesymistę.
A może raczej - uczyniła z niego dwóch ludzi."
"Czasami to nastawienie brało górę, powodując okresy mrocznej depresji, w których z wielkim trudem
zmuszał się do pracy. Kiedy ogarniał go taki pesymizm, trudno mu nawet było żyć z otaczającymi go
osobami, nie wyłączając rodziny i bliskich przyjaciół. Kiedyś właśnie w takim koszmarnym nastroju,
powiedział o przyjaciela: 'W jakim okropnym, pełnym smutku i lęków świecie żyjemy.'"
na zdjęciu - Ronald i Hilary w wieku 13 i 11 lat.
"Na początku 1908 roku bracia przeprowadzili się na Duchess Road, za kościołem oratorianów, do domu
niejakiej pani Faulkner. Była to bliska znajoma ojca Francisa, organizatorka wieczorków muzycznych, na
które uczęszczali ojciec Francis i kilku innych braci oratorianów.[...]
Tolkien dzielił z bratem pokój na drugim piętrze. W pokoju piętro niżej mieszkała dziewiętnastoletnia
dziewczyna, która większość czasu spędzała przy maszynie do szycia. Była śliczna, drobna i szczupła,
miała szare oczy i krótkie ciemne włosy, które czesała z przedziałkiem na środku. Nazywała się Edith Bratt."
1909
-
"W liście do Edith, napisanym wiele lat później, Tolkien wspomina
'mój pierwszy pocałunek
ofiarowany tobie i twój pierwszy pocałunek ofiarowany mnie (który był prawie przypadkowy) - i nasze
życzenia dobrej nocy, kiedy czasami byłaś w swojej koszuli nocnej, i nasze absurdalnie długie rozmowy w
oknach, i jak patrzyliśmy na wschodzące przez mgłę nad miastem słońce [...] i nasze gwizdanie - i nasze
przejażdżki rowerowe - i rozmowy przy kominku [...]'.
To właśnie przez jedną z tych "przejażdżek rowerowych" młoda para po raz pierwszy znalazła się w
tarapatach i musiała przerwać, przynajmniej na jakiś czas, swoje sekretne schadzki.[...] Kobieta z Rednal,
która podawała im herbatę, powiedziała gospodyni w domu oratoriańskim, że widziała Tolkiena z jakąś
nieznajomą dziewczyną. Plotkara ta przypieczętowała ich los. Gospodyni powtórzyła wszystko kucharce, ta
zaś - ojcu Francisowi.
Ksiądz był wściekły.[...] Wezwał Tolkiena do siebie i zażądał zakończenia romansu z Edith. Z oporami,
Tolkien zgodził się zerwać znajomość, a ksiądz postarał się do przeniesienie swego podopiecznego do
nowej kwatery, z dala od dziewczyny."
Jesień
- Ronald nie otrzymuje stypendium do Oksfordu.
1910
-
"Braci przeniesiono do nowego miejsca zamieszkania, odległego o kilka ulic od domu Faulknerów, a
Ronald dowiedział się, że już wkrótce Eith wyjedzie do Cheltenhamu. Doszedł do wniosku, że nie zniesie tak
długiej rozłąki, jeśli nie będzie miał szansy, by się z dziewczyną właściwie pożegnać. Łamiąc obietnicę
złożoną ojcu Francisowi, umówił się z nią na ostatnie wspólne popołudnie poza miastem. Spotkali się z dala
od Birminghamu, w herbaciarni, w której nigdy wcześniej nie byli. Ronald zabrał Edith do jubilera i kupił jej
zegarek w prezencie na jej dwudzieste pierwsze urodziny, a Edith kupiła mu pióro na jego osiemnaste.
Tamtego popołudnia przyrzekli sobie wierność i ustalili, że spotkają się za trzy lata, by podjąć to, co
przerwali.
Wieść o tym spotkaniu jakimś cudem dotarła do ojca Francisa i Ronald znów został wezwany do Oratorium.
Tym razem ksiądz był rozwścieczony i głęboko urażony tym, że Ronald zignorował jego polecenie.
Młodzieniec próbował wyjaśnić, że chciał się po prostu pożegnać, ale opiekun okazał się głuchy na jego
słowa i oświadczył, że nie tylko zakazuje mu do dwudziestego pierwszego roku życia widywać się czy
rozmawiać z Edith, ale i zabrania im jakichkolwiek kontaktów, nawet listownych.
"
Edith napisała do niego, rozpaczając, że
'nadeszły dla nas najcięższe czasy', i
2 marca
wyruszyła z
Ducchess Road do swego nowego domu w Cheltenham. Po raz ostatni Tolkien złamał zakaz ojca Francisa i
modlił się o to, by mógł ją ujrzeć przez chwilę po raz ostatni. Cierpliwie przemierzał ulicę w czasie, gdy
zbliżała się godzina jej odjazdu, i wreszcie modlitwa została wysłuchana.
'Na rogu Francis Road minęła mnie
na rowerze w drodze na dworzec. Nie zobaczę jej być może przez trzy lata'.
[...]Dopiero wiele lat później Tolkien był w stanie umieścić całą tę sprawę w szerszym kontekście:
'Musiałem wybierać między nieposłuszeństwem i zasmuceniem (lub oszukaniem) opiekuna, który był mi
ojcem bardziej niż większość prawdziwych ojców, lecz bez żadnych zobowiązań, a odłożeniem romansu do
czasu ukończenia 21 lat. Nie żałuję mojej decyzji, chociaż moja ukochana znosiła ją bardzo ciężko. To
jednak nie była moja wina. Była całkowicie wolna i nie związana ze mną słowem i nie powinienem się
skarżyć [...], gdyby wyszła za kogoś innego. Przez prawie trzy lata nie widziałem się z moją ukochaną ani do
niej nie pisałem. Było to nadzwyczaj trudne, bolesne i gorzkie, szczególnie z początku. Rezultaty nie były
zbyt dobre: wróciłem do szaleństw i lenistwa i zmarnowałem sporą część pierwszego roku w kolegium. Nie
sądzę jednak, żeby cokolwiek innego uzasadniło małżeństwo na podstawie chłopięcej miłości, a
prawdopodobnie nic innego nie umocniłoby woli na tyle, by nadać takiemu romansowi (choćby i
najprawdziwszemu przypadkowi szczerej miłości) trwałość'"
Grudzień:
Ronald zdobywa stypendium do kolegium Exeter w Oksfordzie (na zdjęciu).
1911
-
"Założył w King Edawrd's klub, którego członkowie spotykali się niemal codziennie po lekcjach w
bibliotece, a czasami w herbaciarni Barrow's Stores przy Corporation Street w centrum Birminghamu. Grupa
nazywała się Tea Club (Klub Herbaciany) i składała się z czterech chłopców [...] Później dwóch z nich
postanowiło zmienić nazwę na Barrovian Society, od nazwy Barrow's Stores, jednak kiedy propozycja ta
spotkała się ze sprzeciwem pozostałych, uzgodniono, że można połączyć jedno z drugim i w rezultacie
grupa stała się znana jako Tea Club, Barrovian Society, czyli T.C.B.S., i ta nazwa się przyjęła."
1913
-
"Rozrywka i nauka w Oksfordzie pozwalały Tolkienowi złagodzić nieco ból, jaki sprawiała mu
wymuszona rozłąka z Edith, lecz jego uczucia nie osłabły ani trochę i przez cały pierwszy rok studiów i część
drugiego liczył dni dzielące go od dwudziestych pierwszych urodzin. W końcu ta chwila nadeszła. Późnym
wieczorem 2 stycznia 1913 roku ułożył o Edith list, o którego napisaniu marzył od dawna. Zapewnił ją o
swojej miłości i wyraził nadzieję, że wkrótce będą razem. Nazajutrz w dniu swych urodzin, wysłał list i czekał
cierpliwie na odpowiedź. Jednak kiedy nadeszła kilka dni później, rozbiła w pył jego nadzieje i marzenia,
zawierała bowiem wiadomość najgorszą z możliwych: Edith właśnie się zaręczyła. [...] Chociaż ta wieść
mogła oznaczać koniec ich związku, Edith dała w liście do zrozumienia, że tak naprawdę nie kocha
George'a; po prostu doszła do wniosku, że Ronald nie dotrzyma słowa. [...] Ale Tolkien nigdy nie chciał jej
opuścić i nie zamierzał jej teraz stracić, po tylu latach. 8 stycznia wsiadł o pociągu z zamiarem rozwiązania
problemu. Edith czekała na niego na peronie stacji Cheltenham. Rozmawiali ze sobą o późnej nocy i kiedy
Eith przekonała się, że Tolkien rzeczywiście ją kocha, przyrzekła zerwać zaręczyny."
Luty -
zdaje egzamin Honour Moderations i otrzymuje drugą lokatę.
Lato -
zaczyna studiować anglistykę.
1914 - Styczeń
-
"Na początku 1914 roku przyjęto Edith do Kościoła katolickiego. Ceremonia odbyła się 8
stycznia, którą to datę wspólnie wybrali, żeby uczcić pierwszą rocznicę końca ich rozłąki. Kilka tygodni
później oficjalnie się zaręczyli."
Wybucha I wojna światowa.
"Na początku Wielka Brytania nie dysponowała armią z poboru, jednakże wojna wyzwalała tak silne emocje,
że już jesienią setki tysięcy ludzi zgłosiły się na ochotnika. Ale Tolkien do nich nie dołączył. Postanowił
najpierw ukończyć studia i wybrał powrót do Oksfordu, odraczając służbę wojskową do lata."
1915 -
Zdaje końcowy egzamin z pierwszą lokatą. Po wstąpieniu do Strzelców z Lancashire zaczyna
szkolenie w Bedford w Staffordshire. Wtedy też zaczyna sporządzać najwcześniejsze notatki dotyczące
mitologii, która miała niemal na zawsze zawładnąć jego myślami.
"W tamtych czasach mężczyźni zaciągali się do wojska, bo inaczej otaczała ich powszechna pogarda -
wspomina Tolkien w liście do jednego z synów -
była to paskudna sytuacja, szczególnie dla młodego
człowieka o zbyt dużej wyobraźni i małej odwadze fizycznej. Żadnego stopnia naukowego - żadnych
pieniędzy - narzeczona. Wytrzymałem potwarze i coraz wyraźniejsze aluzje krewnych, zostałem w domu a w
1915 złożyłem pierwszy z egzaminów końcowych. Sytuacja stała się nie do zniesienia i 22 marca 1916 roku
ożeniłem się. W maju przepłynąłem kanał (wciąż mam wiersz, który napisałem z tej okazji!) i udałem się na
rzeź pod Sommą."
1916 -
Edith przeprowadza się do Great Haywood.
1916 - Czerwiec:
Tolkien wyrusza do Francji. Jedzie nad Sommę w stopniu podporucznika 11 batalionu
Strzelców z Lancashire i do jesieni służy jako oficer sygnalizacyjny.
"To, czego teraz doświadczył, przeżyły już tysiące innych żołnierzy: długi nocny marsz z kwater do okopów,
półtorakilometrowe przeciskanie się okopami komunikacyjnymi, prowadzącymi na samą linię frontu, i kilka
godzin zamieszania podczas przejmowania stanowisk poprzedników. Sygnaliści tacy jak Tolkien doznali
gorzkiego rozczarowania, bo zamiast uporządkowanych warunków w jakich się szkolili, zastali poplątane
przewody, popsute i pokryte błotem telefony polowe, co najgorsze, zakaz posługiwania się nimi przy
przekazywaniu najważniejszych wiadomości (Niemcy zakładali podsłuchy na liniach telefonicznych i
przechwytywali rozkazy poprzedzające atak). Nie wolno było nawet używać alfabetu Morse'a i sygnaliści
musieli polegać na światłach, flagach, a w ostateczności na posłańcach lub nawet gołębiach pocztowych.
Najgorsze ze wszystkiego były trupy, bo martwi żołnierze, straszliwie poszarpani przez odłamki, leżeli na
każdym kroku"
Listopad:
wraca do Anglii, zapadłszy na "gorączkę okopową". Choroba ta, przenoszona przez wszy dawała
o sobie znać wysoką temperaturą i innymi symptomami. Zapadały na nią tysiące żołnierzy.
1917 - Styczeń i luty:
podczas rekonwalescencji w Great Haywood zaczyna pisać
"Księgę zaginionych
opowieści"
, która później stanie się
"Silmarillionem"
. Opowieść, która została przelana na papier jako
pierwsza, zajmuje jedno z dalszych miejsc w cyklu. Jest to
"Upadek Gondolinu"
.
Wiosna:
zostaje przeniesiony do Yorkshire, lecz dużą część roku spędza w szpitalu. Jest to dla niego czas
cudownego odpoczynku. Wraz z Edith chodzą na krótkie spacery, Edith gra na pianinie a Ronald ją rysuje.
Przeprowadzki do kolejnych obozów wojskowych przerywane ostrymi nawrotami choroby trwają przez całą
wiosnę i lato.
Listopad:
narodziny najstarszego syna Ronalda i Edith,
Johna Francisa Reuela
(na zdjęciu wiele lat
później). Tolkien nie mógł dostać przepustki przez ponad tydzień. Ale ledwie Edith poczuła się zdolna do
podróży, natychmiast przeniosła się do wioski Roos w Yorkshire, w pobliżu obozu wojskowego, do którego
przeniesiono Ronalda.
Grudzień:
spędza święta Bożego Narodzenia wraz z Edith w Great Haywood. Tam otrzymuje list o śmierci
przyjaciela z T.B.C.S., G.B. Smitha.
1918 -
Prawdopodobnie wiosną, po jednej z przepustek, którą spędza z żoną na przechadzce w lesie Roos,
gdzie Edith tańczy dla niego, pisze
"Pieśń o Berenie i Luthien"
.
Już w stopniu porucznika zostaje przeniesiony do garnizonu Humber i do Staffordshire. Mniej więcej w tym
samym czasie wszyscy żołnierze z jego batalionu, którzy wciąż byli we Francji zastali zabici lub wzięci do
niewoli pod Chemin des Dames. Tolkien zostaje przeniesiony z powrotem do Hull, gdzie choruje kolejny raz i
zostaje odesłany do szpitala oficerskiego.
"Myślę, że nigdy nie powinieneś już odczuwać zmęczenia"
- pisała Edith,
"bo ilość czasu, jaki spędziłeś w
łóżku od powrotu z Francji prawie dwa lata temu jest olbrzymia"
.
W szpitalu pracuje nad swoją mitologią i językami elfickimi, uczy się trochę rosyjskiego i szlifuje hiszpański
oraz włoski.
W
listopadzie
, po ogłoszeniu rozejmu, wraca z rodziną do Oksfordu i podejmuje pracę przy New English
Dictionary. Praca ta bardzo mu się podoba i wiele uczy na temat języków, o okresie lat 1919-1920, kiedy to
pracuje nad słownikiem, mówi:
"Przez te dwa lata nauczyłem się więcej niż w jakimkolwiek innym okresie
mojego życia"
. Wykonuje swoją pracę nadzwyczaj dobrze, nawet w świetle przyjętych przy słowniku
standardów i dr. Bradley wypowiada się o nim w taki sposób:
"Jego praca świadczy o niezwykłym stopniu
opanowania staroangielskiego oraz faktów i zasad gramatyki porównawczej języków germańskich. Nie
waham, się stwierdzić, że nigdy nie spotkałem człowieka w jego wieku, który by mu dorównał pod tym
względem."
1919 -
Zaczyna pracę jako niezależny wykładowca. Wraz z Edith przeprowadza się na Alfred Street 1.
Warunki życia rodziny znacznie się polepszają. Jest tam mnóstwo miejsca, mogą zatrudnić pokojówkę i, co
dla Edith najważniejsze, mogą zabrać z przechowalni fortepian i ustawić go na honorowym miejscu w
salonie. Jest to również rozwiązanie o wiele bardziej praktyczne, jeśli chodzi o nauczanie studentów, przy
czym Tolkien ma tę przewagę nad nauczycielami, że może także uczyć studentki, gdyż obecność żony i
Jennie Grove pozwala młodym pannom obywać się bez przyzwoitki.
Okazuje się, że Tolkien jest bardzo dobrym nauczycielem, studenci go lubią, a jemu samemu podoba się ta
nowa rola.
1920
- Otrzymuje stanowisko docenta literatury angielskiej na uniwersytecie w Leeds i na jesieni zaczyna
pracę (na zdjęciu - katedra angielskiego, Tolkien po środku). Edith zostaje w Oksfordzie. Katedra w Leeds
jest niewielka ale powoli się rozwija. Tolkien dzieli gabinet z profesorem anglistyki- Georgem Gordonem oraz
profesorem języka francuskiego. Zostaje mu przekazana niemal cała odpowiedzialność za nauczanie
językoznawcze na wydziale. Natychmiast rzuca się w wir pracy. Początkowo trochę go zniechęca widok
poważnych i surowych studentów rodem z Yorkshire, wkrótce jednak nabiera wielkiego podziwu dla wielu z
nich. Pewnego razu pisze:
"Jestem całkowicie po stronie tych 'tępych nudziarzy'. Zdumiewająco duży
procent spośród nich okazuje się 'wyuczalny', do czego zasadniczą kwalifikacją jest chęć wykonywania
pewnej pracy."
Pażdziernik:
Narodziny drugiego syna, Michaela.
1921 -
Edith wraz z rodziną przyjeżdża do niego do Leeds i wszyscy wprowadzają się na St. Mark's Terrace
11.
1924 -
Tolkien, mając trzydzieści dwa lata zostaje profesorem języka angielskiego na uniwersytecie w Leeds,
co jak na normy brytyjskich uniwersytetów jest stosunkowo młodym wiekiem. Stanowisko zostaje utworzone
specjalnie dla niego.
"Tolk"
- jak go nazywają - jest lubiany przez swoich studentów. Według Davida
Abercrombie'ego:
"ze swoim doskonałym wyglądem, elegancją, humorem i czarem, był oczywiście
wpływową postacią, w każdym razie jeśli chodzi o jego studentów. ".
T.V. Bern komentuje:
"Nie był wielkim
krasomówcą, wykładał jednak w sposób spokojny, sympatyczny, zdradzający dużą wiedzę(...), Nasze
umiejętności były niskie, ale nigdy nie obawialiśmy się, że Tolkien spisze nas na straty."
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sportingbet.opx.pl
  • Cytat

    A jeśli komu droga otwarta do nieba, Tym co służą ojczyźnie. Jan Kochanowski (1530-1584)

    Meta