j). Tritten. 2[Heidi dorasta], EBooki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Charles TrittenHeidi dorastaPrzekład: Joanna Kazimierczykwydawnictwo:"Novus Orbis", Gdańsk 1992.I. Szkoła w RosiazRozdział ISzkoła w RosiazPewnego wieczoru, okołogodziny dziewištej, na dworcu wLozannie wysiadła z pocišgudrobna, niemiało wyglšdajšcadziewczynka. Przystanęła nachwilę i rozejrzała się dokołaoszołomiona. U jej stóp staławalizka i zwinięty w rulon pled,a pod pachš trzymała futerał zeskrzypcami. Heidi - bo tak miałana imię - przyjechała z małejwioski Dorfli położonej wysoko wAlpach.Mieszkał tam w starym domu jejdziadek wraz z doktorem. Obajpragnęli, aby Heidi zakończyłaedukację w dobrej szkole.Została więc wysłana - kosztemwielkich wyrzeczeń - na modnšpensję, którš ukończyła właniejej przyjaciółka Klara.Podróżowały dotšd razem i gdypocišg jeszcze sapał i dyszałparš, Klara wychyliła się z oknai umiechnęła. Była tak wietniezorientowana w szkolnychsprawach, że Heidi goršcopragnęła, aby przyjaciółkapozostała z niš jeszcze jedensemestr. Być może starszadziewczynka odgadła te myli, boze wszystkich sił starała siębyć pogodna i mówiła tak głono,by zagłuszyć hałas lokomotywy.- Zobaczysz, że będzie tambardzo wesoło! - wołałaradonie. - Lekcje tańca i różneinne rzeczy. Ciekawa jestem, czybędzie cię uczył MonsieurLenoir, niezwykle elegancki iuprzejmy. "Lekko, moje panienki,lekko i z wdziękiem" - takzawsze do nas mówił. "Lekko i zwdziękiem" - powtórzyła. -Heidi, nie masz pojęcia, jak mibyło przyjemnie tańczyć lekko iz wdziękiem. Ty nie musiałatego się uczyć - dodała. - Tyzawsze tańczyła.- Ale nie zawsze grałam naskrzypcach - odrzekła Heidi.- Będziesz uwielbiać MonsieurRochata - cišgnęła Klara zentuzjazmem. Pod pewnym względemprzypomina doktora, pod innymza dziadka. Ma takie samekrzaczaste brwi.Heidi aż podskoczyła z radocii oczami wyobrani ujrzałanauczyciela muzyki.- Mademoiselle Raymond teżjest bardzo miła - mówiła dalejKlara. - Zresztš w szkolewszyscy sš mili, chociażniektóre osoby mogš na poczštkuwydać ci się bardzo surowe. No inie zapomnij pozdrowić ode mnieMademoiselle Larbey!W tej chwili zauważyłaspieszšcš w ich stronę wysokš ibardzo z angielska wyglšdajšcškobietę.- Ach, Miss Smith! - zawołała,gdy nauczycielka podeszła. -Dobry wieczór. Jak się panimiewa? Oto moja przyjaciółkaHeidi. Jak pani widzi, czuje siętrochę nieswojo, ale to tylkotak na poczštku. Przyjechała ażz Dorfli, która jest jeszcze zaMayenfeld. Och, pocišg jużrusza! - krzyknęła, gdy wagonszarpnšł znienacka. - Dowidzenia, Heidi! Napisz do mnieniebawem. Do widzenia! Dowidzenia!Miss Smith machałaurękawiczonš dłoniš, dopókipocišg nie znikł im z oczu.Heidi stała nieruchomo, mocnoprzyciskajšc skrzypce. Gdyodjechała Klara - ostatnia więz domem - poczuła się samotna iopuszczona.Angielka zwróciła się do niej.- A więc jeste tš nowšuczennicš, przyjaciółkš Klary.Bardzo często opowiadała o tobiei twoim dziadku, a także oPiotrku - Kolarzu i doktorze,który przyjechał z Frankfurtu,by zamieszkać w Dorfli. To musibyć ładna wioska.- To jest mój dom - odrzekłaHeidi z prostotš.- Wkrótce szkoła stanie siętwoim domem - zapewniłanauczycielka. - Wszystkie naszedziewczynki sš bardzozadowolone. Lekcje nie sprawišci trudnoci. Czy mówisz trochępo francusku?- W Dorfli nie uczšfrancuskiego - odpowiedziałaHeidi. - Ale doktor dawał milekcje w domu.- Doskonale! Na pewno sobieporadzisz.Miss Smith skierowała się dowyjcia, za niš ruszył bagażowyz rzeczami Heidi.- Pojedziemy dorożkš. Szkołaznajduje się w Rosiaz, niedalekoLozanny, ale zapewne wiesz o tymod Klary.- Oui, Mademoiselle - odrzekłauprzejmie Heidi przekonana, żeod tej chwili powinna mówić pofrancusku.- Ja jestem Miss Smith i taksię musisz do mnie zwracać -wyjaniła nauczycielka. -Postaraj się wymawiać th wSmith, umieszczajšc język międzyzębami. Uczennice majš irytujšcšmanierę nazywania mnie "MissMiss", ponieważ nie chcš sobiezadawać trudu, by wymawiaćprawidłowo moje nazwisko. Mówišcto, pomogła Heidi wejć dodorożki i usiadła obok niej.Kiedy jechały drogš, zielonepola przypomniały Heidi zieleńalpejskich zboczy i dziadka,samotnego w chacie poród jodeł.Pocieszała się mylš, że niepozostanie on długo w górach.Gdy spadnie nieg, zejdzie jakzwykle w dolinę i zamieszka zdoktorem w Dorfli. Ten niegdyzgorzkniały Halny Stryjek, stałsię teraz drogi sercom swychsšsiadów, po tym jak troskliwiezaopiekował się sierotš. Jakomałe dziecko, Heidi zostaładosłownie podrzucona dziadkowiprzez ciotkę Detę, kiedy tejtrafiła się dobra posada iuznała, że opieka nad dzieckiemsiostry to zbyt wielki kłopot.Heidi na chrzcie otrzymała pomatce imię Adelajda, ale nikomunigdy nie przyszło do głowy,żeby jš tak nazywać. Wyjštkiembyła panna Rottenmeier, w czasiegdy dziewczynka mieszkała uKlary we Frankfurcie. Terazmiała nadzieję, że nikt znauczycieli w Rosiaz nie będziedo niej podobny. Miss Smithbyła zdecydowanie inna; starałasię być miła i rozmowna. Heidisiedziała w kšcie dorożki,słuchajšc tylko jednym uchemsłów nauczycielki. Ta zaprzeskakiwała z tematu na tematw błyskawicznym tempie. Jejprzodkowie... jeden chybapochodził z Mediolanu...Mademoiselle... dyrektorka - takdobra, lecz surowa... Klara...Mops... nieprzerwany potokpoczciwej gadaniny, którycałkowicie oszołomił biednšHeidi.- Mops tak lubi się piecić,Mademoiselle bardzo go polubi.Nigdy jeszcze nikogo nie ugryzł- zakończyła Miss Smithnieoczekiwanie akurat wtedy, gdyHeidi zaczęła myleć, że "Mops"to raczej dziwne nazwisko jak naprofesora.- Och, to jest kot! - zawołałai umiech zrozumienia rozjaniłjej buzię. - Tak się cieszę, żejest tam kot! U Klary miałymykocięta.Wreszcie dojechały do szkoły"Pod Głogami" i Heidi, wcišżoszołomiona długš podróżš,gadatliwociš Miss Smith iobcociš otoczenia, znalazła sięw obszernym salonie, gdziepowitała jš bardzo dostojna damaw wieku około pięćdziesięciulat.Mimo surowego wyglšdu damaprzemówiła ciepło i życzliwie.- Witaj w szkole "Pod Głogami"Heidi. Bardzo się cieszymy ztwojego przyjazdu do nas. Mamnadzieję, że miała przyjemnšpodróż i że będziemy mieć zciebie tyleż pociechy co zKlary. Czy jeste głodna?Louise, nasza kucharka,przygotowała trochę zimnegomięsa i owoce. A co tam trzymaszpod pachš? Ach, to skrzypce.Twój dziadek pisał mi, żeuczyła się grać. Zdaje się, żeto go bardzo cieszyło. Terazbędziesz pod dobrš opiekš nalekcjach muzyki.Dama zwróciła się doangielskiej nauczycielki. - MissSmith proszę zaprowadzić Heidido jej pokoju i sprawdzić, czyma wszystkie niezbędne rzeczy.Dobranoc, Heidi. pij dobrze.Dzwonek obudzi was o siódmej.- Dobranoc - powiedziałaposłusznie Heidi.- Powinna powiedzieć:"dobranoc Mademoiselle" -poprawiła jš natychmiastdyrektorka.Heidi powiodła wzrokiem odjednej obcej twarzy do drugiej.Miss - do nauczycielkiangielskiego, Mademoiselle - dodyrektorki! A w domu uczono jš,że do dyrektorki mówi sięFraulein. Czy kiedy potrafi sięw tym wszystkim połapać?Zmieszana i zmęczona, podšżyłaza Miss Smith przez długi hall.Sypialnia, którš miała dzielić zAngielkš Eileen, znajdowała sięna drugim piętrze. Mijane pokojebyły zamknięte i panowała w nichcisza. Zdawało się, że wszyscyjuż piš.- Id ostrożnie, żeby niezbudzić dziewczšt. Swoje rzeczymożesz rozpakować jutro. A terazchodmy do jadalni.- Dziękuję, nie jestem głodna- powiedziała Heidi.- Zjesz mięso i owoce, tak jakto poleciła dyrektorka -owiadczyła stanowczo MissSmith.Kiedy Heidi skończyła kolację,poszły na górę do sypialni.Heidi rozejrzała się wokoło i wpółmroku zobaczyła dwa drewnianełóżka, dwie umywalki, dwieszafy, jeden stół, dwa krzesła -wszystko lnišce bielš. Pokójwydawał się przytulny i wygodny.Lecz gdy tylko zamknęły siędrzwi za Miss Smith, Heidipoczuła, że ogarnia jš falatęsknoty za domem. Mimo całejodwagi w oczach dziewczynkizalniły łzy. Podeszła do okna iostrożnie otworzyła okiennice.- Och! - wykrzyknęłaimpulsywnie. - Jezioro! Góry!Wszystko było pogršżone wspokoju, w takim spokoju, żeprzypominało jej rodzinnestrony. Okršgły księżyc toczyłsię po niebie i pozostawiałzłocistš cieżkę na wodzie.Heidi otarła oczy. Już pokochałato jezioro i czuła siępokrzepiona jego widokiem.Drzwi otworzyły się niemalbezszelestnie i do pokojuzajrzało szeć ciekawych główek.- Wejdcie, jestem Heidi -powiedziała szeptem. - Jak sięnazywacie?Cała szóstka, stšpajšc napalcach weszła do rodka iciemnowłosa dziewczynka wysunęłasię do przodu, by przedstawićpozostałe.- To jest Ewa M~uller zHamburga - wskazała jasnowłosšNiemkę. - Jest najwyższa z nas idlatego wszystkie jš poważamy.Słowa te wypowiedziała zkomicznym grymasem ijednoczenie przycišgnęła kusobie kolejne dwie dziewczynki.- Edith i Molly, serdeczneprzyjaciółki, które razemprzybyły tu z Anglii; za nimistoi Jeanne_marie, Węgierka...Nazwałymy jš Jamy, bo to lepiejpasuje do małej figurki. Tu zajest Mademoiselle Anna deFauconnet. Jeden z jej przodków,Gaeton, wraz ze więtymLudwikiem brał udział w bitwiepod Issus, szećdziesiš...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]